Afro Kolektyw - Gramy dalej

Nie lubię kabaretów. DING. Uwielbiam kabarety. Dlatego też wiadomość o występie grupy improwizacyjnej Pod Pretekstem przyjąłem z nieskrywaną radością. DING. Byłem dosyć sceptycznie nastawiony mając w pamięci, nie zawsze udane amatorskie występy stand-upowe. Doskonale wiedziałem co mnie czeka. DING. Zupełnie nie wiedziałem czego się spodziewać.

W tym momencie wszystkie moje trzy stałe czytelniczki (sory, nie będę wymieniał imiennie, bo jeszcze coś pominę i foch nieunikniony) zastanawiają się, o co chodziło mi w powyższym wstępie. Jak nietrudno się domyślić, byłem na wspomnianym występie, a poprzedni akapit jest marną imitacją jednej z wykorzystywanych przez nich zabaw improwizacyjnych. Mianowicie dwie osoby odgrywają scenkę  w zadanym przez publikę miejscu. Prowadzący co jakiś czas mówi DING, co oznacza konieczność zmiany wypowiedzianej przed chwilą kwestii. Połączenia z wymyślanymi na szybkości przeciwstawnymi zdaniami bywają niezwykle absurdalne. A jakie to wszystko inspirujące!

Chodź na kabarety! – usłyszałem od Oli. Pewnie głównie chodziło jej o zapełnienie sali na wydarzeniu organizowanym przez filologiczny samorząd, do którego należy kogoś znajomego. Ale wmawiam sobie, że wiedziała, że może mi się spodobać i chciała mi dobrodusznie zapewnić rozrywkę w ten zimny czwartkowy wieczór. O tak, byłem zachwycony, chociaż, gdy na samym początku uczyli jak reagować, to przy ouuu skomentowałem, że będę go pewnie często używał. Nic bardziej mylnego.

Wspomnianych na początku improwizacyjnych gier mieli całe multum, mi najbardziej spodobała się ta o wdzięcznej nazwie Kwestie z kieszeni. Czyli publika pisze jakieś zdania, cytaty, słowa na karteczkach, występujący losują kilka i odgrywają scenkę (w miejscu oczywiście wymyślonym na żywo przez publikę) co jakiś czas wplatając podrzucone na kartkach kwestie. Mój stały tekst zielona dupa ogra całkiem zgrabnie zgrał się ze skeczem w bunkrze.

Jak już nie raz wspomniałem, wszystkie dane, które były potrzebne do dogrywania ról wymyślała publika. Miejsca, postacie, czynności. Był z tym tylko jeden problem. Ludzie myślą trochę za mało abstrakcyjnie. Bo co odkrywczego w postaci Moniki Brodki ze złamaną nogą, która to jest na imprezie i dziewczę grające gospodynie ma to odgadnąć. Zaśpiewała Miał być ślub, pokuśtykała i tyle. Chociaż może i mam zbyt otwarte podejście, bo moja propozycja postaci jakim jest dziecko bez rąk została odrzucona.

Podobnie przy grze Mniej i więcej. Jedna scenka, następnie pytanie do ludzi czego ma być więcej, a czego mniej i odgrywanie kolejny raz tego samego według wytycznych. Dlaczego nie byłem zupełnie zdziwiony, że najczęstszą propozycją było: więcej seksu i mniej ubrań? Na szczęście prowadzący przyzwyczajeni do takich odpowiedzi starali się nakręcać w odpowiednią stronę.

Fajnie było widzieć szczere uśmiechy grupy w czasie długiego i intensywnego aplauzu po występie. Fajnie sprawiać radość ludziom w taki właśnie zaskakujący sposób jak oni to robią. Nawet przez chwilę jak wspomnieli o trwającej non stop rekrutacji pomyślałem, czy by się tym bardziej nie zainteresować. Przez chwilę, bo potem uznałem, że są do tego bardziej odpowiedni ludzie. W każdym razie, jeśli gdziekolwiek będąc, zobaczę informację o ich występie, na pewno nie odpuszczę.

 



Zostaw komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *