Dwa Sławy - Nie wiem, nie orientuję się

Prawda leży pośrodku to jedno z tych powiedzeń, które zwykle oznaczają, że wypowiadający idzie na łatwiznę, zamiast się jakoś ustosunkować do zadanego tematu. Jeden z tych wytrychów pozwalających uciec od odpowiedzialności wyrażenia swojej opinii, która może się ogółowi nie spodobać. Nie lubię go.

To tak jak mówienie, że o gustach się nie dyskutuje – tekst wymyślony przez ludzi o słabych gustach, którzy nie mają umiejętności racjonalnego argumentowania. Otóż głównie dyskutujemy o gustach.

A ta nieszczęsna prawda gdzieś leży. Truizmem zaleci, jeśli napisze, że u każdego gdzie indziej. Gorzej jeśli trzeba się odnieść do czegoś w miarę obiektywnie, biorąc pod uwagę globalne przekonania i konteksty.

Pomarudziłem? Niech będzie, bo właśnie chcę pisać o pewnej sytuacji, która jest idealną definicją tego, że prawda leży pośrodku. Chciałem, próbowałem jakoś inaczej zinterpretować wspomnianą okoliczność. Poległem.

Chodzi o głośną ostatnio Aferę Hazardową. I bynajmniej nie mam na myśli tu kolejnego powodu powstawania w Polsce komisji śledczej złożonej z losowo wybranych osób, która stresowała pokerzystów. Chodzi o Edena Hazarda i jego incydent z kopnięciem chłopca podającego piłki.

Parę faktów: 80 minuta rewanżowego meczu półfinałowego Pucharu Ligi w Anglii. Swansea City vs. Chelsea Londyn. Gospodarze z dwubramkową zaliczką z pierwszego meczu. Piłka wychodzi za linię końcową boiska, a ostatni dotknął jej jeden z chłopaków Romka Abramowicza. I jak to mawiał Łona tu zaczynają się jaja. Hazard pobiegł za futbolówką, aby szybciej podać ją bramkarzowi rywali, ale napotkał opór ze strony chłopca od podawania piłek, który to własnym ciałem zasłonił logo firmy Mitre i całą resztę. Belgijski pomocnik niewiele myśląc zaczął wykopywać piłkę spod dzieciaka. Z zachowania tego drugiego wynikało, że został przez Hazarda poważnie uszkodzony. Zawodnik Chelsea obejrzał czerwona kartkę i mecz dla niego już się skończył.

Czas na analizy. Hazard nie powinien dać się sprowokować młodemu. Grał na wyjeździe, a wszyscy wiedzą jak działają ściany. Poza tym, czy on naprawdę myślał, że grająca przez 80 minut straszny piach Chelsea zdoła jeszcze odrobić co najmniej dwie bramki w ciągu pozostałych 10? Kartka jak najbardziej słuszna, do sędziego pretensji mieć nie można, zawodnik zaatakował inną osobę, czego robić mu nie wolno podczas meczu. Zamiast zyskać parę sekund – stracił kilkanaście oraz osłabił drużynę. Wniosek? Jest winny.

Spójrzmy na drugą stronę. Dzieciak zachował się mega chamsko i prowokacyjnie, szczerze mówiąc sam się o to prosił, piłkę przykrył samym sobą lepiej niż opady śniegu mój samochód przed tygodniem. To co działo się potem pozwala sądzić, że swoje pierwsze kroki w futbolu stawiał nie w Swansea, a Barcelonie. Niesamowite umiejętności aktorskie, ten dynamiczny grymas na twarzy. Bo wcale nie wyglądało to aż tak tragicznie, jeszcze przez kurtkę. Jednak jego oczy krzyczały jakby miał co najmniej połamane żebra. W ogóle z twarzy przypominał rozpieszczonego chłopaczka, którego rodzice we wcześniejszym okresie wysłali na piłkę, bo młody przestawał powoli mieścić się w drzwiach. Pomijając końcowa dygresję, zawinił? Oczywiście.

I tak jak nie lubię tego mówić, tak teraz nic innego niż prawda leży pośrodku powiedzieć nie mogę. Zarzuty rozkładają się po równo.

PS. Po więcej tekstów o tematyce futbolowej zapraszam na blog paru znajomych – Rozgrzewka. Co prawda sport zajmuje dosyć wysokie miejsce w mojej życiowej hierarchii, jednak zbyt często nie zahaczam o niego w tekstach. Oni piszą tylko o tym.



komentarze 4 do “Dwa Sławy – Nie wiem, nie orientuję się”

  1. ShiTargi napisał(a):

    Ty mi tu piszesz o Czelsi :D Byś napisał o ostatnim meczu Baltici i o Cebulce :)

  2. shaker napisał(a):

    Podsumowując:
    1. chłopak zabrał piłkę,
    2. piłkarz za to go kopnął w żebra.

    To nie wygląda na „po równo”. To tak, jakby jakiś dzieciak ukradł ze sklepu cukierka, a właściciel sklepu postrzelił go. Obaj zrobili coś złego, ale bez przesady, to nie działa „zerojedynkowo”. Reakcja była niewspółmierna do pierwszego „przewinienia”.

  3. ShiTargi napisał(a):

    Jednak po ostatnich meczach może tylko o Cebulce napisać :D

    A shaker ma rację ;)

  4. Szczepan napisał(a):

    Shaker: Tego nie można tak porównać. To jest sport i oba zachowania są niesportowe. Owszem, zrobienie krzywdy jest wyżej w rankingu rzeczy niebezpiecznych, niż „kradzież” czasu, jednak to drugie stało się ostatnio nagminne. Nawet Wiśnia mi opowiadał, jak za młodu w Pogoni uczyli go, żeby przy korzystnym wyniku przedłużać ile się da. Ostatnio się z tym walczy, są organizowane szkolenia dla organizatorów meczów, którzy są uczulani na edukację tych chłopaków w odpowiedni sposób. A tu dochodzi jeszcze kwestia wyraźnego udawania.

    Targi: Co ja mam o dziewczynach pisać, skoro wczorajszy wynik mówi sam za siebie? :D

Zostaw komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *