eSeNUZet - Styl nad style (Gloria)

Przy okazji niedawnej premiery Gorączki sobotniej nocy zacząłem się zastanawiać czy ci wszyscy hejterzy/wyznawcy Soboty maja jakiekolwiek pojęcie o jego początkach w grze. Prawdopodobnie większość nie ma nawet prawa pamiętać, bo byli w takim wieku, że pedobear nie miał żadnych podstaw żeby mówić too old.

Taki oldskul zawitał dziś, że ciężko nawet zdjęcie ogarnąć. Ale najpierw może o samej najnowszej produkcji Szczecińskiego rapera. No nie wiem, o co chodzi. Autentycznie. Marna technika, uliczne inspiracje, przez co tekstowo zupełnie nie w moim klimacie. Może głos jako taki, ale to chyba trochę za mało, żeby zatrzymać przy płycie na dłużej. A ja za każdym razem słucham tego z przyjemnością. Oczywiście nie popadajmy tu w skrajności, bo arcydziełem bym tego nie nazwał nawet w stanie niekoniecznie świadomym. Ale gdy już leci, to nie ma odruchu wgniatania czarnego kwadratu w Foobarze. Podobnie zresztą było z Sobotażem. Pewne jest to, że Matheo ciągnie te płyty w znacznej części. Ciągle jednak uważam, że to za mało. Czy to kwestia jakiegoś pomysłu na album? Może ktoś mi kiedyś wytłumaczy ten fenomen, ja nie mogę nic wymyślić.

W tym momencie zrobiłem dłuższą przerwę, bo zacząłem się zastanawiać, w którym roku pierwszy raz usłyszałem numer z tytułu wpisu. Ciągle nie mam pewności, obstawiam 2001, moje początki w rapie, przegrywane kasety ciągle w modzie, słuchało się ich tylko na słuchawkach, żeby rodzice nie słyszeli słów kaleczących uszy. Wpadła mi wtedy w ręce składanka sklejona przez kumpla (Afa aka Aho aka Rafał), który miał starszego brata w akademiku gdzie był Internet. W większości był tam Nagły Atak Spawacza i Slums Attack (wtedy niestety słuchało się tego, co się miało, a nie co się chciało), jednak po dotarciu do 11 pozycji (to akurat pamiętam doskonale!) wkraczała ekipa eSeNUZet.

Sobota nie krzyczał wtedy jeszcze w kółko ESSA! i Spółdzielnia!, Tony Jazzu był znany bardziej, jako Seba i bynajmniej nie robił dymu. Aśka Tyszkiewicz nie była jedynie prowadzącą legendarnej w tej chwili już audycji WuDoo w Radiu Szczecin, w której odkryła początkującego wtedy Dja Twistera. To był eSeNUZet, skład, który miał całkiem niezłą renomę w całej Polsce. Niech świadczy o tym udział w płycie Volta i składankach RRX. Singiel z pierwszego albumu grupy był nawet tzw. powerplayem w RMF (to już gdzieś wyczytałem i ciężko w to uwierzyć, ale jeśli to prawda to… WOW). Dodatkowo nominacja do Fryderyka, w kategorii najlepszy album rap/hip-hop. W tym momencie chciałem zrobić jakiś follow-up do Flinta, ale z tego co wiem, to wtedy te nagrody miały jednak sens.

Kolejnym dowodem wielkości zespołu niech będą trzy ksywki udzielające się producencko na drugim albumie: O$ka, Tede i wspomniany już Volt. Co poza tym? Featuring u Reni Jusis i Wiele C.T. (tak, pierwszy skład Łony) plus multum numerów dołączanych na płytach do Klanu i Hip-Hop Magazynu. No i support przed Afrika Bambaataa (oj ciężko to odmienić, sory).

Do momentu Wielkiego Powrotu Soboty też się trochę działo, Aśka miała singlowy kawałek na trzecim mikstejpie Decksa, dodatkowo trzy kawałki u Projektantów, gdzie pojawił się również Sob. Ten z kolei razem z Sebą udzielił się na płycie koszalińskiego duetu 4P i Onil. Późniejszych dokonań nie trzeba przytaczać, w większości są doskonale znane.

Wczoraj przeszukałem sieciowe zasoby w celu odnalezienia płyty Towar to sprawdzony maksymalnie czysty (w sumie taki tytuł pasuje do Sobusia w obecnej formie) i niestety nie znalazłem nigdzie działającego linka, może słabo szukałem, a może po prostu TAKA produkcja idzie w zapomnienie. A szkoda, bo spokojnie mogłaby się równać z aktualnie wydawanymi albumami. Skończyło się na tym, że zgrałem sobie mp3 z jakiejś esperanzy czy innego verbatima, wygrzebanych z dna szafy, gdzie zostały wrzucone w momencie, gdy zaopatrzyłem się w dysk, dzięki któremu nie musiałem się martwić archiwizowaniem muzyki na płytach. A może to było w momencie zrezygnowania z usług nagrywarki, gdy pendrajwy zaczęły wchodzić do codziennego użytku… Albo to był ten moment, gdy młodzi wtedy słuchacze rapu dorośli i zrozumieli, że 3 dychy za płytę to drobny wydatek, za to wielki wyraz szacunku dla artysty. Nieistotne w sumie. Za to istotne jest to, że warto album poznać, chociażby dla porównania z aktualną twórczością niektórych członków grupy.

PS. Linkuję utwór bez klipu, mimo że takowy powstał, jednak od połowy wchodzi remix Electric Rudeboyz, przez co trochę traci na klimacie, do wglądu tutaj.



Zostaw komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *