Rasmentalism - Ładne życie

Drugi raz mogę wydawać się niekonsekwentny. To chyba niewiele jak na prawie 3 lata funkcjonowania tego bloga. Chodzi o moje początkowe zapewnienie, że nie będzie tu recenzji. Za pierwszym razem nie była to tak naprawdę recenzja, chociaż tekst mógł na nią wyglądać. Teraz jest to niewątpliwie recenzja, jednak nie przeczy powodom, dla których nie chciałem tu umieszczać wpisów w tym klimacie. Chodziło głównie o sprowadzanie tych tekstów do schematu oceniającego w bardziej lub mniej trafny sposób poszczególne elementy produkcji. Poniższy tekst powstał (jak wszystko co publikuję tu ostatnio O_o) na potrzeby zajęć, tym razem z Publicystyki kulturalnej. Mimo kilku głosów mówiących, że ciężko zrozumieć mój przepływ myśli, ja jestem z niego wyjątkowo zadowolony. Poza tym, dwa wpisy temu uznałem ten album za płytę roku.

***

Skrzydła z Asfaltu

Czekałem długo, żeby mi to zagrali. Oni czekali na spełnienie drugiej części tytułu swojej pierwszej płyty. Zrobili to? Muzyka dobra wciąż, życie lepsze, słyszysz? Gdyby rap miał swoją oficjalną encyklopedię, to pod hasłem Droga na szczyt widniałoby jedno słowo – Rasmentalism.

Życie z Rasem jest jak podróż po sinusoidach, przynajmniej sam tak o sobie mówi. Skupiając się wyłącznie na aspekcie twórczym, pozostając jednocześnie w matematycznym żargonie, porównałbym to raczej do hiperboli w II ćwiartce układu współrzędnych. Już nie próbuje być najlepszym sobą. Jest nim. Dawniej starał się to usilnie pokazywać, dziś nie musi. Dziś po prostu winduje, chociaż wie, że wejście na szczyt odsuwa go od tych, dla których chce na nim być. Po prostu wyszło słońce i chce się opalić. Mimo iż na ostatniej podziemnej płycie głosił, że czuje się jak gwiazda w centrum naszego układu – też jest sam ponad tym. A przy okazji promienieje, bo lirycznie po raz kolejny udowodnił, że przyspieszenia to za mało, aby go dogonić #Usain Flow.

Gdzie jest Ment? Basen, Flirtini, szorty, bikini. Chwała Hubertowi z Al-fatnujah, że poznał Rasa z typem, co ma bity jakby nie był stąd. Bo Ment jest tam gdzie być powinien. Jeśli na pierwszym albumie takie bity siekał, jak nie mógł zasnąć, to teraz prawdopodobnie dopadła go przewlekła bezsenność. Znowu sieka. Do tego pierwszy raz na mikrofonie, w głowie się nie mieści.

Wbrew obiegowej opinii nie potrzebują stu swoich ludzi. Wystarczy kilku. VNM trafia jak do domu na autopilocie, Małpa po swoich ostatnich wybrykach akurat złapał właściwy pułap, a Eldo przypomina wszystkim rozbawionym jego odkopanym freestylem z MTV, że kiedyś Eternia nie schodziła im ze słuchawek.

Słabe momenty? Ewentualnie jeden – refren Spinache’a, tylko co to za słaby moment, jeśli się go nuci w samochodzie za każdym razem? Oczywiście świadomość delikatnej kiczowatości pozostaje, jednak nie mam z tego powodu myśli samobójczych, ani nawet tych nacechowanych trochę subtelniej.

Dobra muzyka zawsze była i jest nadal, a co z Ładnym życiem? Powtarzane do znudzenia w każdym wywiadzie pytanie o różnicę między wtedy a teraz kwitowane jest zawsze tą samą odpowiedzią dotyczącą komfortowej pracy nad płytą. A wystarczy wejść tylko na stronę ich wytwórni Asfalt Records i zobaczyć mnogość newsów na temat duetu. Koncert Rasmentalism w Sopocie wyprzedany na tydzień przed terminem. Rasmentalism u Hirka Wrony w Trójce. Rasmentalism na żywo w TVP. Od słynnego boomu z początku XXI wieku rap nie był w aż tak śmiały sposób dopuszczany do takich mediów. W radiowej Trójce zresztą bym sobie ówczesnej modnej fali nie wyobrażał. To jednak pozostawmy dla tych z marzeniami w podeszwach. Panowie, którzy są Za młodzi na Heroda robią wszystko z większą klasą, porzucili mapy, ominęli drogowskazy, by wzlecieć.

Delorean rozpędza się do setki w 8 sekund. Lubelski skład do legalnego debiutu doszedł w 5 lat. Nie jest to imponujący wynik, mając na uwadze aktualne trendy wydawnicze, jednak w przypadku tego albumu jest to czas idealny. Bezsprzecznie zapewnia pole position w 2013 roku.



Zostaw komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *