WWO – „Zen”

| 8/maj/2011

WWO - "Zen"

Prokrastynacja lub zwlekanie (z łac. procrastinatio – odroczenie, zwłoka) – w psychologii: patologiczna tendencja do nieustannego przekładania pewnych czynności na później, ujawniająca się w różnych dziedzinach życia.

To początek definicji z Wikipedii, dalej jest jeszcze ciekawiej. Można tam wyczytać, że prokrastynacja najczęściej pozostaje nierozpoznana, a prokrastynatorów uważa się za leni, przypisując im brak siły woli i ambicji. Dopiero niedawno uznano, że faktycznie jest ona zaburzeniem psychologicznym.

Kolejna wymówka dla leniwych, czy faktycznie jest to choroba spowodowana brakiem motywacji? Myślę, że jeśli zaczną wystawiać na to papiery to będziemy bardzo blisko końca świata. Coś jak wszelkie dysfunkcje z języka polskiego, które ponoć można leczyć, tylko po co? Lepiej robić błędy i tłumaczyć się ja mam dysleksję! Prokrastynacji wróżyłbym podobne schematy zachowania, jednak skutki mogłyby być gorsze, bo o ile to czy ktoś napisze coś poprawnie czy nie, nie wpłynie jakoś poważnie na całą resztę społeczeństwa, jedynie zirytuje co dociekliwsze osobniki, o tyle jeśli przestaniemy działać to będzie źle.

Wspominam o tym, ponieważ parę dni temu skończył się długi weekend (niektórzy może go ciągle mają, nie wnikam), czyli święta połączone z majówką, gdzieś między tym jakieś dni rektorskie, co dało (przynajmniej na mojej uczelni) dokładnie 12 dni wolnych w jednym ciągu. Ile było planów nadrobienia zaległości na zajęcia? Pomysłów na kreatywne spędzenie czasu? Ułożonych stosów książek do przeczytania i filmów do obejrzenia? Nie znam nikogo, komu udałoby się zrobić to wszystko, co sobie zaplanował. Parę osób pewnie odhaczyło większość punktów w swoich task listach. Przeważają jednak ci, którzy zapytani jak spędzili wolne zaczynają opowiadać o zmarnowanym czasie.

Sam miałem dokładnie miesiąc na zrobienie paru rzeczy na czwartkowe zajęcia.  Tak, siedziałem nad nimi dopiero w nocy ze środy na czwartek. Przed dniami wolnymi oczywiście wymówka, że inne zajęcia itp. Potem ciągle powtarzane jutro zacznę. Bywały takie momenty, że zapytany, co robiłem przez ostatnie przykładowe 3 godziny mógłbym odpowiedzieć jedynie nie wiem. Sprawdzałem fejsbuka, zerkałem na maila, czytałem opisy ludzi na gg, przeskakiwałem playlistę w Foobarze plus pełno, pełno innych rozpraszaczy. Chociaż przyznam, że jeśli to, co mam zrobić jest chociaż trochę ciekawe, to biorę się za to całkiem szybko. Mowa oczywiście o jakichś obowiązkach okołouczelnianych. Bo zaplanowane rozrywki w postaci książek i innych rozwijających w podobny sposób aktywności leżą i czekają na swoją kolej przez owe odkładane na później mniej ciekawych obowiązków.

Fejsbuk też sam w sobie jest narzędziem szatana (to ci dopiero odkrycie…). Cytując znajomego programistę jeśli masz na zrobienie czegoś 8 godzin, to 7 przesiedzisz na fejsbuku, po czym uznasz, że w godzinę już się nie wyrobisz, więc wracasz do fejsbuka na jeszcze jedną godzinkę, a potem kładziesz się spać. Widząc popularność fanpage o wdzięcznie brzmiącej nazwie Nie wyrabiam się z robotą, bo mam straszny zapierdol na fejsie można uznać, że jesteśmy tego całkiem świadomi. Tylko co w związku z tym?

PS. W dołączonym kawałku Sokół niekoniecznie nawija o prokrastynacji, a bardziej o tym, że ciągle mu ktoś przeszkadza. Jednak element rozproszenia i odkładania również występuje. Miłego odsłuchu mistrza narracji, który aktualnie jest w niesamowitej formie, co słychać po singlach z nadchodzącej płyty Czysta brudna prawda.



1 Komentarz do “WWO – „Zen””

  1. Kompot napisał(a):

    Najgorsze w tym całym przekładaniu jest to, że nawet jak opierdzielasz to tak naprawdę nie wypoczywasz, bo ciągle myślisz o tym co masz zrobić.
    Poza tym potem jak już się zrobi na ostatnią chwilę i się zdąży, pomimo postanowienia „to już ostatni raz” w następny długi weekend jest to samo :P

Zostaw komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *