Karwan - "Szczęście"

Daj uśmiech na szczęście, po szczęście zasuwam, na szczęście mogę jeszcze mieć głowę w chmurach… No właśnie Tomaszu, chyba ta głowa w chmurach była zbyt długo ostatnimi czasy.

Wypuszczona trzy lata temu płyta Wielkie serce była bardzo obiecującym materiałem i pozwalała sądzić, a nawet być pewnym, że Karwan daleko w rapgrze zajdzie. Jeden z lepszych podziemnych debiutów w historii. Wielu porównywało go do Zkibwoya, mówiło, że rapuje jakby zaraz miał zemdleć, ale to była znikoma część. No namieszał niczym ta przysłowiowa sierotka podczas losowania.

W 2011 nastąpił pewien przełom w jego karierze, mianowicie został dostrzeżony przez Aptaun i wybrany jako AS w ich akcji. Gdzieś tam w tle powstawała druga płyta Fabryka snów. Wszystko pięknie póki co, prawda?

Naturalną praktyką jest wydawanie wersji fizycznych. Nie inaczej postąpił Karwan. Mało tego, oprócz możliwości zakupu Fabryki snów można było zamówić także dotłoczone Wielkie serce. Nawet zachęcał do tego pokrywając koszty wysyłki w opcji pakietu. Wszystko to działo się w okolicach marca. Na specjalnie stworzonej stronie można było składać zamówienia. Podobno orientacyjnie, żeby sam raper wiedział czy jest sens to wydawać.

Miesiąc później wszyscy, którzy wyrazili chęć otrzymali specjalnego maila z danymi do przelewu oraz informacją, że hajs będzie zbierany przez ileś tam dni, a potem idzie zamówienie do tłoczni. Cytując: produkcja płyty zajmie około 10 dni. Potem wysyłam je do was kilka dni przed premierą. Taa…

Pierwsze zastrzeżenie jest takie, że razem z mailem dostałem (i nie tylko ja zresztą) bazę ok. 250 adresów. Nie jest to dużo, ale zawsze w jakichś niecnych celach wykorzystać można. Jak widać Tomasz nie posiadł wiedzy jak wysyłać maile do tylu osób, tak aby każdy widział tylko siebie jako adresata. Ale ok, można wybaczyć, grzechem ciężkim to nie jest.

Co się działo dalej? No właśnie nic się nie działo. Na fanpage ciągle jakieś wymijające informacje o tym, że będzie LEKKIE opóźnienie. Co tydzień.

Aptaun wrzucił jakieś info, że chcieli mu pomóc w dystrybucji, ale nasz Karwanik uniósł się chyba ambicją i postanowił ogarnąć wszystko sam. Pewnie, kto by nie wolał mieć wszystkich zysków dla siebie? (KRW raper napęd sceny, która woli raczej propsy niż tantiemy) No cóż, czasami dobrze skorzystać z pomocy kogoś bardziej ogarniętego.

Lud narzekał bezpośrednio mailowo, wiadomościami na FB czy też bluzgał w postach dostępnych do wglądu dla wszystkich. Oficjalna data premiery już dawno minęła, pliki śmigały na PEBie, odsłuch był dostępny na YouTube, a płyt ciągle nie widać.

Tzn. w pewnym sensie widać. Na zdjęciach u Karwana na fejsbuku. Z dopiskiem do końca tygodnia na pewno dostaniecie! Co tydzień.

Nagle feedback ucichł. Ludzie dalej spamowali wszelkie dostępne formy kontaktu, ale bez odzewu. Padły przypuszczenia, że Karwan za hajs fanów baluje. Posypały się groźby wpierdoli, donosów, a przede wszystkim nie kupowania już nic bezpośrednio od niego.

Początek lipca, 3-4 miesiące od początku akcji – trzymam płytki w ręku. Co prawda bez obiecanego podpisu. Przypuszczenia okazały się błędne, Karwan się przyznał, że w czasie ciszy miał operację. Nieistotne czy to prawda czy wredne się z nią mijanie. Nawet jeśli, to wiedząc jaka jest sytuacja i ile ludzi czeka na te krążki powinien wykazać się odrobiną odpowiedzialności i poinformować co i jak. I to bardziej konkretnie niż do tej pory. Nie wierzę, że w tych czasach nie miał w szpitalu dostępu do fejsa chociażby w telefonie.

Nie zaskoczę, jeśli napiszę, że takie akcje nie pomagają w promocji. Jestem pewny, że teraz wszyscy naprawdę dwa razy się zastanowią, zanim zamówią coś bezpośrednio od Karwana. Na szczęście (dla niego) wielce prawdopodobne, ze kolejny album będzie dostępny już na legalu i nikt nie będzie musiał czekać na przesyłkę, tylko pójdzie sobie bezpośrednio do Empiku.



Zostaw komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *