Proceente - "Jadę na rowerze" feat. Numer Raz, Pablopavo

Gdy mam przebiec nawet krótki dystans łapie mnie szybko zadyszka, piłkę nie zawsze udaje mi się prosto kopnąć. Za to w moim rowerze jestem wręcz zakochany.

W czasach podstawówki/gimnazjum miałem taki czas, że z roweru zsiadałem tylko jak trzeba było iść spać. Najpierw robienie kółek wokół bloku dawało niemałą radochę, później zaczęło się przebijanie przez okoliczne lasy. Lata mijają, a ja nadal nie mogę wytrzymać, jeśli co kilka dni nie zrobię jakiejś trasy.

Przerwa owszem była, najpierw spowodowana zmianą miejsca zamieszkania (rower nie od razu udało się przetransportować), potem grubszą awarią sprzętu. W tej chwili stara maszyna poszła w zapomnienie, mimo efektownego wyglądu, fakt, że został on kupiony 8 lat temu w supermarkecie zaczął go przekreślać.

Poczytałem, popytałem, poorientowałem się i tak oto w moim posiadaniu znalazł się nowiutki Unibike Mission. Nie jest to na pewno sprzęt z najwyższej półki, rzekłbym nawet, że to jedynie niezbędne minimum. Ale po tym co miałem do tej pory sprawuje się znakomicie.

Jeszcze rok temu za namową Shakera i Hubiego wybrałem się z nimi na 50km trasę, czego żałowałem jeszcze przed połową dystansu. W tej chwili bez większych problemów śmigam 80km. Porządny rower naprawdę sporo daje. Dochodzi do tego odpowiednie dopasowanie wszelkich elementów plus pewne procedury pozwalające utrzymać dwa kółka w dobrej formie. Moja mama była zdziwiona mówiąc, że kiedyś to brało się byle jaki rower z piwnicy i jechało.

Apetyt na kilometry ciągle rośnie, trasy są cyklicznie wydłużane. Nawet ostatnio śmiałem się, że na rekreacyjne 30 nie chce mi się już teraz nawet butów zakładać. Chociaż zostałem lekko zdemotywowany, gdy Litera, który jeździ trochę bardziej profesjonalnie oznajmił, że zrobił treningowo 172 ze średnią 29km/h. My staramy się trzymać 20 na prostych. No ale ostatecznie to chyba nie o to chodzi. Ma być przyjemnie, oczywiście zmęczenie musi być odczuwalne, bo inaczej jest niedosyt. Dzięki rowerowi pozwiedzałem trochę terenów otaczających Szczecin, gdzie normalnie bym nie dotarł.

Jako, że lubię reklamować przedsięwzięcia przedsiębrane przez znajomych nie mogę nie wspomnieć o projekcie Around Iceland. Znajoma z liceum, Monika, wraz z Bartkiem zamierzają przejechać na rowerach Islandię. Wierzę, że im się uda. Pomysł o tyle karkołomny, co ciekawy. Warto zerkać jak im idzie. Gdzieś tam wśród pomysłów moich rowerowych kompanów pojawiła się jazda do Paryża na wakacje. Równie ciekawe, ale chyba nie mam w sobie tyle samozaparcia, póki co pozostaję przy jednodniowych wycieczkach.

Czym byłby mój wpis na blogu bez narzekania? Nie obyło się bez kilku niemiłych sytuacji podczas zakupu roweru. W jednym sklepie po zapytaniu o rower do 1300 zł usłyszałem z pogardą, że od tylu to się rowery zaczynają i nic takiego nie dostanę… po czym zostało mi pokazane sześć modeli. Słyszałem, że konsekwencja jest ważną cechą w życiu. W każdym razie ów sklep spadł na ostatnie miejsce w priorytetach do dokonania tam zakupu. Inni z kolei chcieli mi wciskać coś co zalegało w magazynach. Dlatego też, zanim cokolwiek kupię staram się przynajmniej kilka dni doedukować przeglądając różne fora.

Innym problemem, który stał się dla mnie zauważalny są piesi na ścieżkach rowerowych. Lezie to to beztrosko, a jak potrącę i zrobię krzywdę to oczywiście moja wina. Moim nowym hobby jest zwracanie im uwagi, że chodnik jest obok. Walka z wiatrakami, wiem.



komentarze 3 do “Proceente – „Jadę na rowerze” feat. Numer Raz, Pablopavo”

  1. Monika napisał(a):

    Też zwracam uwagę ludziom na ścieżkach rowerowych w taki sposób, że moja tylna opona po 2 tygodniach od nowości jest już do wymiany… ;) Ale może przynajmniej taka terapia szokowa da lepsze wyniki niż słowne zwracanie uwagi :) Dzięki za wsparcie!

  2. Szczepan napisał(a):

    opony szkoda, ale faktycznie, reakcja ludzi na pewno ciekawsza :D

  3. Sobota - "Wbrew wszelkim prognozom" | Nie mam drobnych napisał(a):

    […] Groziła, że moja praca nie zasługuje na więcej niż 3, ostatecznie postawiła 4. Coś ostatnio pisałem o […]

Zostaw komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *