Zeus – Sayonara!

| 3/gru/2012

Zeus - Sayonara!

Mając 11 letniego brata doskonale znam uczucie towarzyszące wywołaniu uśmiechu na twarzy dziecka, chociażby za sprawą takich drobnych rzeczy jak niespodziewane wręczenie paczki kart z piłkarzami, które zbiera. Jest coś jeszcze fajniejszego. Gdy tym dzieckiem jestem ja sam 10 lat temu.

Moja znajoma, Klaudia, ma fetysz na przebieranki. W sensie przebieranych imprez. W innych sytuacjach nie wiem, bo i wiedzieć mi nie wypada. Jakiś czas temu zorganizowała Indiana party, teraz przyszła kolej na urodziny w japońskim stylu. Gejsze, samuraje, nyndże. Moje podstawówkowe uwielbienie dla Dragon Balla pozwoliło dosyć sprawnie zdecydować się na strój w jakim wystąpię. Od razu nawiedziły mnie retrospekcje dotyczące biegania po szkolnych korytarzach krzycząc KAMEHAMEHA, dyskusji na temat wyższości Vegety nad resztą bohaterów czy robienia sobie odcisków od grania w Mugena.

Mimo całego świetnego klimatu imprezy jednak musze przyznać, że największą radochę miałem z samego przygotowywania stroju. Wtedy to dziecko we mnie uśmiechnęło się pierwszy raz. Jeden tydzień rozkmin, drugi kompletowania poszczególnych elementów oraz ich modernizacji, wszystko trzymane z ścisłej tajemnicy przed obecnymi na imprezie, by wrażenie było jeszcze lepsze (przed nieobecnymi nie dałem rady, musiałem się pochwalić, taki byłem zajarany całym tym motywem). I było, słysząc euforie zgromadzonych (przynajmniej tych, którzy kojarzyli mojego bohatera z dzieciństwa) wyimaginowany dziecięcy uśmiech pojawił się ponownie.

Czas na kolejny odcinek Szczepan radzi. Dziś sposób na przygotowanie stroju Son Goku. Będzie trochę zdjęć w słabej jakości, Samsung Wave przeprasza za swój obiektyw.

Dla niezorientowanych. Oto postać, na której się wzorowałem:

Od razu zaznaczam, że ograniczyłem się do górnej części garderoby. Co jest potrzebne? Granatowy t-shirt pod spód, pomarańczowy t-shirt na wierzch, niebieski pas, niebieskie tasiemki na nadgarstki. Dodatkowo farby (mogą być plakatowe, wystarczą na koszulkę) biała i czarna. Opcjonalnie kawał czerwonego kija.

Z granatową koszulką był najmniejszy problem, kilka takich posiadam, więc wystarczyło pogrzebać w szafie. Gorzej z pomarańczową. Po przepytaniu kilkunastu znajomych z nikłym skutkiem Zdzichu podsunął mi pomysł, że ratownicy miewają takie rzeczy. Szybki sms do Huberta, który oznajmił, że co prawda od kilku lat dostają już tylko czerwone, ale posiada archiwalną pomarańczową, której fotki od razu dostałem mmsem. Problemem były nadruki z przodu i z tyłu, jednak inżynierska myśl podpowiedziała mi, że na lewej stronie jest pusto.  Z pasem nie było problemów, jeden telefon do Wioli, kuzynki trenującej karate i godzinkę później już go trzymałem w ręku. Tasiemki powycinałem z jakichś starych szmat wygrzebanych przez babcię z szafy. Od niej też dostałem czerwony kij, który służył jej do podwieszania prania nad brodzikiem. Służył, bo w ferworze walki niestety nie wytrzymał i zrobił się dwoma czerwonymi kijami, krótszymi. Dostałem w zamian spory kawał bambusa.

Cały zestaw prezentował się w taki oto sposób:

Przygotowując wierzchnią koszulkę musiałem wykonać parę modyfikacji. Przede wszystkim odpruć rękawy oraz kołnierz, po czym wyciąć kształtny dekolt. Wynikowo:

Nadszedł czas malowania symboli. Pełna profeska. Wydrukowałem znalezione na google obrazki, po czym wyciąłem z nich szablony nożykiem do tapet:

Malowanie zacząłem od białego koła, na które po wyschnięciu nakładałem wspomniany szablon. Nie trzeba mieć nawet wielkich zdolności plastycznych, głównie kwestia odpowiedniego wycięcia i uzupełnienia miejsc, które przytrzymywały białe fragmenty.

Bardzo nalegałem na indywidualną fotę na imprezie, żeby udokumentować swój outfit, jednak nie bardzo wiem u kogo aktualnie jest, panny powstawiały tylko grupowe zdjęcia na fejsiku, więc póki co słit focia w lustrze przed wyjściem (wraz ze ścianą na przedpokoju rozwalaną przy każdym wprowadzaniu roweru):

Chyba nawet nie potrafię odpowiednio trzymać telefonu w takiej sytuacji. No i brak Instagramu. Ehh.



1 Komentarz do “Zeus – Sayonara!”

  1. Filo napisał(a):

    Szczepan…łezka w oku!!!

Zostaw komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *