Podsumowanie 2013
| 22 grudnia, 2013Na tym blogu nigdy nie można być pewnym, kiedy pojawi się nowy wpis. Poza jednym. W grudniu musi być ranking.
Ciężko to pojąć, dzieje się ostatnio sporo, sprzedajemy czarne placki jak Tyson otwartą dłonią
Na tym blogu nigdy nie można być pewnym, kiedy pojawi się nowy wpis. Poza jednym. W grudniu musi być ranking.
Wszystkie ważniejsze premiery tego roku już miały miejsce (no może poza standardowym BRD na wigilię), więc można się pobawić w podsumowania. Będzie nietypowo, bo tak jak rok temu wybrałem dziesięć albumów bez problemu, tak teraz pewne miałem około pięciu, może trochę więcej, ale na pewno nie tyle, żebym mógł to nazwać TOP 10. Z drugiej strony wyszło sporo albumów, które pominięte byłyby mocno skrzywdzone, przez swój potencjał i minimalny brak tego czegoś. Parę z nich to po prostu młode koty (lub też wilki), które będą mieć jeszcze sporo szans, by się poprawić. Inne to po prostu fajne podejście do tematu. Poniżej będzie więc nie pięć, nie dziesięć, ale aż trzynaście płyt. Lecimy?
Trzeba ruszyć dupę! Tylko wtedy życie i świat stają się ciekawe. Takie hasło przyświecało Kompotowi, gdy zakładał nowy projekt fotograficzny. O co dokładnie chodzi?
– Aż mnie zainspirowałeś żebym u siebie podsumowanie zrobił, ale ja chyba nie potrafię tego tak poukładać.
– hahh noo to było trudne, ale wiesz, dobry dziennikarz powinien spróbować i nie gadać „boshe tyle zajebistości i nie umiem”
Szczerze mówiąc, jeszcze dziś rano nie miałem pojęcia, że taki zespół jak holdStill istnieje. I żeby była jasność, nie są to żadni moi znajomi. Piszę o nich, bo zaskoczyli mnie dziś sposobem promocji swojej płyty. I trochę w ramach poszerzania horyzontów. Własnych.